Alex_Disease Alex_Disease
972
BLOG

Bono jedzie na igrzyska do Waszyngtonu... i bawi się świetnie

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 34
Świat wielkiej polityki potrzebuje czasem igrzysk dla tłumów, bowiem takie igrzyska dobrze odciągają uwagę od spraw istotnych. Przy czym igrzyskami może być wszystko co mało istotne i wystarczająco rozpala emocje. Wiadomym jest, że im więcej na siebie obowiązków bierze państwo, tym więcej ma od niego wymagań wyborca czy poddany. Globalni przywódcy potrzebują aktorów, muzyków, pisarzy, innych artystów, by ci zajmowali ludzi rozrywką i przy okazji swoim autorytetem uwiarygadniali różnej maści socjalistów, wybranych w demokratycznych wyborach spośród towarzystwa ulepionego z jednej gliny. Bo tak na ogół wygląda zachodnia demokracja i dlaczego tak jest nietrudno zgadnąć. Tam jak pojawia się ktoś odstający od standardu progresywnego socjalisty, kulturowego marksisty czy innego lewaka, zostaje zmiażdżony przez usłużne systemowi medialne autorytety zanim w ogóle dojdzie do jakiejkolwiek debaty politycznej.
 
Nie dziwi mnie, że politycy z kraju tak znaczącego i wpływowego jak Stany Zjednoczone, pozwalają byle grajkowi wypowiadać się przed Kongresem. Działa tu bowiem wyżej opisany mechanizm, i choćby Bono był największym tandeciarzem świata, choćby kongresmeni gardzili jego twórczością i wszystkim tym co sobą reprezentuje, ma on posłuch wśród tzw fanów zespołu U2 którego jest frontmanem od 40 lat. To w zupełności wystarczy, by uwiarygodnić przynajmniej w ich oczach (a jest ich z kilkadziesiąt milionów) politykę jaką prowadzą kraje Zachodu. Jest to polityka co tu dużo mówić oparta o wszystkie możliwe najgorsze lewackie wzorce skonstruowane na przestrzeni ostatniego wieku przez wszelkich myślicieli negujących istnienie Boga i zaczytujących się w dziełach Marksa i niemieckich nihilistów zwanych czasem oświeceniowymi filozofami. Polityka tzw humanizmu, mająca jednak skutki odwrotne do zapowiadanych nie oszczędza nawet krajów względnie przywiązanych do swojej narodowej tożsamości takich jak Wielka Brytania. Ileż musiano się natrudzić, by ten kraj w ogóle zechciał znaleźć się w Unii Europejskiej, a teraz widmo Brexitu zagląda w oczy planistom nowego świata.
 
Bardzo martwi się tym pan Bono, jak i tym, że kraje takie jak Polska i Węgry odrzucają pomysły Angeli Merkel, którą z kolei nasz muzykant wychwala pod niebiosa. Pisanie o oderwaniu od rzeczywistości Irlandczyka nie ma sensu, bo jest to oczywistość, której jednak nie ma się co dziwić. Niejeden z nas, mając takie możliwości, odseparowałby się od tego całego szaleństwa gdzieś na bajecznej wyspie, czy w dobrze ogrodzonej posiadłości na dziewiczym terenie, gdzieś, gdzie głupota polityków w jak najmniejszym stopniu dotyka te obszary. Bono jednak co jakiś czas postanawia wychylić nos i udać się do....obozu z uchodźcami. Nie zamierza oczywiście pozostać tam dłużej niż parę godzin, za to później uważa, iż ma prawo pouczać w tej niezwykle delikatnej i wrażliwej kwestii rządy państw borykających się z naprawdę dużym problemem, o jakim jego przesączona lewactwem łepetyna nie ma nawet pojęcia. Wszystko to zaś za aprobatą amerykańskiego parlamentu. Dopóki jednak Zachód, w tym akurat konkretnym przypadku Stany Zjednoczone, nie będzie respektował wyborów demokratycznych w krajach niezbyt mających na sercu wytyczne kulturowych marksistów, dopóty Polska powinna z rezerwą podchodzić do takich sojuszy. Bo one w teorii mają nam zapewnić bezpieczeństwo, a w praktyce mogą ściągnąć na nas kłopoty.Nie chodzi by je zrywać, jesteśmy w końcu członkiem NATO, ale by nie spełniać wszystkich zachcianek Wuja Sama i europejskich socjalistów. Oni muszą się w końcu zacząć z nami liczyć. Jeśli zaś nie to, to przynajmniej nie żądać od nas ustępstw w sprawach, co do których powinni choć z czystej przyzwoitości zachować milczenie.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka