Alex_Disease Alex_Disease
5939
BLOG

O tym dlaczego w Polsce nie będzie rządzić lewica

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 136

Kilka lat temu, jeszcze przed katastrofą smoleńską, rozmawiałem z kolegą przekonując go, iż konserwatyzm skazany jest na porażkę, bo młodzi odwracają się od wartości i skupiają na konsumpcji. Starszych pobożnych zaś siłą rzeczy ubywa. On wówczas wykazał się trochę większym optymizmem i stwierdził, że jak człowiek dochodzi do pewnego wieku to nabiera pokory i bunt przeciw tradycji słabnie. Oboje nie mieliśmy racji, ale nikt z nas, ba nikt z tzw poważnych analityków nie mógł tego przewidzieć. Kiedy rozwrzeszczane lemingi 5 lat temu wykrzykiwały antyklerykalne hasła na Krakowskim Przedmieściu, wydawało się, iż Polska niebawem przestanie być postrzegana jako kraj wyjątkowo religijny. Nastroje skutecznie wyczuł Janusz Palikot i ze swoją zbieraniną osiągnął bardzo dobry wynik w wyborach parlamentarnych jakie odbyły się rok po wiecach młodych-zbuntowanych. W tamtym okresie wychodziło na moje, tylko że następne lata odsłoniły tak naprawdę istotę buntu, i udowodniły, iż na szczęście my zdegenerowanym Zachodem nigdy nie będziemy.

U nas antyklerykalizm nigdy nie szedł w parze z gejami, feministkami, gender, Unią Europejską i uchodźcami. U młodych zaczął rozwijać się szczególnie intensywnie u progu transformacji ustrojowej, kiedy kler dostał swoje miejsce przy Okrągłym Stole. Wówczas to, w epoce wolności słowa, modne stało się krytykowanie Kościoła, który zazwyczaj był solą w oku hipisów, punków i innych subkultur odżyłych po latach marazmu. Oczywiście nastroje podkręcały formacje lewicowe, ale co u nas prezentowała lewica? Kto tą lewicę stanowił? Towarzysze z PZPR, uwłaszczająca się nomenklatura PRLu, ludzie zainteresowani jedynie własnymi posadami i karierami. Była tego i dobra strona, otóż ich rządy cechował na ogół pragmatyzm w sprawach gospodarczych i unikanie tematów obyczajowych. To tego dochodziła naturalnie cała masa minusów związanych z aferami i zawłaszczaniem państwa, dlatego też SLD stracił ostatecznie władzę w 2005 roku, by po kolejnych 10 latach zniknąć z Sejmu.

Przez ten szmat czasu, włącznie z Platformą i innymi Palikotami, robili za element postępowy w polskiej polityce, praktycznie nic nie wnosząc z dziedziny postępu. A tymczasem zaczęło dorastać pokolenie urodzonych już w III RP, rozwinął się internet, który dla młodych stał się głównym źródłem wiedzy, słowem wielka zmiana wisiała w powietrzu, nie wiadomo było tylko, w jakim to ostatecznie kierunku pójdzie. Ponieważ lewica Palikota budowała swój elektorat na niechęci do środowiska ogarniętego „posmoleńską  histerią” i już zwyczajowo na antyklerykalizmie, niczego tak naprawdę na dłuższą metę nie dało się temu obozowi ugrać. Niechęć do Kościoła może i wśród wielu młodych tkwi nadal, ale w równym stopniu większość z nich czuje też niechęć do środowisk gejowskich, feministycznych, czy do pomysłów UE by przyjmować tysiące imigrantów niewiadomego pochodzenia. 

Tymczasem to co jeszcze 5 lat temu wydawało się nierealne stało się faktem. Młodzi ludzie okazali się konserwatywni i przywiązani do polskości w stopniu budzącym podziw. Zapanowała wręcz moda na patriotyzm. Dzisiaj ci co kiedyś popierali Palikota, głosują na Kukiza, PiS jest mocne jak nigdy wcześniej, Korwin też notuje rekordowe jak na siebie poparcie. I to jest coś więcej niż trend na kilka lat. Nie tylko z tego względu, że lewica u nas jest wyjątkowo słabo zorganizowana i brakuje jej przekazu będącego atrakcyjnym dla przeciętnego Polaka. Młode pokolenie Polaków, uważa za dziwactwo i obciach to co na Zachodzi robi za normę. Młode pokolenie nie interesuje się tym co napisze o Polsce zagraniczna prasa, gdyż młode pokolenie pozbawione jest kompleksu zaścianka, który udało się wskrzesić w narodzie, gdy pytano czy chcemy wejść do Unii Europejskiej.  Dzisiaj Unia nie jest dla młodych kosmosem, nie jest ani szansą, ani zbawieniem. Zaś pomysły jakie wysuwa Bruksela, zaczynają już nawet budzić zdziwienie w starych krajach UE. Ponieważ UE kroku w tył zrobić nie może, bo cała jej koncepcja polega na konsekwentnym zmierzaniu ku przepaści, rządy euroentuzjastów raczej nam już nie grożą.

Dlatego ze spokojem przyjmuję walkę PiSu o sprawiedliwe państwo, nawet jeśli przyjdzie się zmierzyć z nieobiektywnym (choć to się dopiero okaże) Trybunałem Konstytucyjnym. Zmiany mogą nie odbyć się szybko, ale będą miały miejsce. Skok Platformy na TK tylko odwlecze je w czasie, chociaż nie chciałbym przesądzać sprawy, wszystko zależy już teraz od samego TK. Stara epoka, gdzie autorytetem był Michnik i jego świta, właśnie się skończyła. Oczywiście UE nas nie odpuści, ale kryzys migracyjny osłabi ją na tyle, że nie zdoła zaprowadzić swoich porządków, nie tylko w Polsce zresztą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka