Alex_Disease Alex_Disease
1754
BLOG

Jak nie dać się ograć lemingom

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 43

Większość wyborców dowolnej partii postrzega rywalizację na zasadzie byle do najbliższych wyborów, później zaś broni zdobytych pozycji. Wiadomym jest, iż nawet w tak koślawej demokracji jak polska, żadna formacja nie będzie rządziła w nieskończoność, a 3 kadencje wydają się już mało prawdopodobnym scenariuszem. Dzisiaj w odwrocie jest Platforma Obywatelska, chociaż jeszcze miesiąc temu szykowali się na następne 4 lata rządów z własnym prezydentem u boku. Ja zdaję sobie sprawę, że efekt nagłego spadku poparcia dla PO to nie jest kwestia jednej, słabej kampanii Komorowskiego. Wszystko co ludzie Platformy wyczyniali przez 7 lat, zostało świetnie udokumentowane, poukładane i w pewnym momencie odpalone jak torpeda mająca zatopić okręt. Nie chce mi się analizować kto za tym stoi, bo w tej chwili nie ma to najmniejszego znaczenia. Jeśli ucierpieć miała jedynie grupa interesu, a wszystko na to wskazuje, należy przyjąć ten podarek bez wybrzydzania, i wiązać nadzieje z następcami, bo i tak nic innego nam nie pozostało.
 
Na jesieni najprawdopodobniej władzę przejmie PiS z jakimś koalicjantem i oby tak się stało. Już natomiast pojawiają się głosy pokonanego obozu, świadczące o tym, iż ów obóz, a przynajmniej jego część, patrzy w przyszłość dalej niż tylko do jesieni. Oni mają nadzieję na powtórkę z lat 2005-2007 i triumfalny powrót aferałów do władzy, pod dowolnym szyldem. W internecie bowiem, obok prężnej frakcji patriotycznej, tworzy się też mocna frakcja postępowa, lewicowo liberalna, mówiąca językiem agresji, kojarzonym z niegdysiejszymi moherami, tyle że tu w drugą stronę. Dzisiaj jest z nich "beka", ale za parę lat odrobią internetową lekcję, a wtedy przy wyczerpującym się entuzjazmie obozu patriotycznego mogą stać się poważnym zagrożeniem dla konserwatystów. Myślę, iż zwolennicy PiS nawet jeśli nie lubią Korwin Mikkego, powinni choć podziękować jego wyborcom. Bo to wyborcy JKMa, niezwykle aktywni w internecie, a także poza nim, skutecznie "hejtowali" PO, ośmieszali tę formację, przychodzili na wiece Komorowskiego, gdzie ten wychodził z siebie widząc to zjawisko. Przyniosło to spodziewany skutek, z tym że nie należy wcale uważać, że wojna została wygrana, że przeciwnik się już nie podniesie.

To jest walka światopoglądów. We wcześniejszej notce napisałem o lemingach czekających na przekaz dnia. Otóż oni takiego przekazu już chyba dzisiaj nie potrzebują. Tym najbardziej zatwardziałym wygładzono do tego stopnia zwoje mózgowe, iż oni już wiedzą jak mają myśleć, co mają mówić, jak się zachowywać. Stąd skompromitowane tytuły, media, nie muszą wcale pracować na narrację "liberalno-demokratyczną". To cały zestaw pojęć, stworzonych poza granicami naszego kraju, nazywany przez spróchniałe elity nowoczesnością, europejskością, postępem, no i koniecznie nauką. Kiedyś oglądałem debatę w Polsat News, między Kają Godek i Katarzyną Bratkowską. Kaja reprezentowała środowiska konserwatywne, Bratkowska wiadomo. No i Bratkowska powtarzała kilkukrotnie słowo "nauka", nauka bowiem ma zastąpić w ustach lewicy wiarę, choćby z nauką sensu stricto niewiele miała wspólnego. Nie łudźmy się, mimo iż Polacy dość dobrze dają odpór zachodnim nowinkom, może się to zmienić dokładnie tak samo niepostrzeżenie, jak niepostrzeżenie Bronek przegrał wybory i okręt pod nazwą PO zaczął nabierać wody.

Paradoksalnie, to że obecnie z postępactwa Zachodu przyszło do nas niewiele, zawdzięczamy głównie SLD, bo oni zagospodarowali elektorat lewicowy na długie lata, ale myśląc raczej o starych PZPRowcach niż o młodych postępowych. W czasach kiedy ta partia posiadała znaczące poparcie, towarzysze mieli inne pryncypia niż geje, feministki, równouprawnienie i cały ten arsenał wymierzony przeciwko tradycji. SLD rządzili łącznie dwie kadencje (choć nie pod rząd) i skutecznie zniechęcili Polaków do lewicy jako takiej, co obecnie przynosi żniwo spychając "postęp" na totalny margines. Nie zawsze tak będzie, gdyż siły laickie Polski nie odpuszczą, ale jest jedna optymistyczna wiadomość. Pojęć w języku polskim nie da się tak łatwo odwrócić, przerobić i wtłoczyć ludziom do głów, a internet nie śpi, zawsze gotowy wyśmiać gender i poprawność polityczną w wygibasach słownych jakie forsuje się na Zachodzie. Tylko pamiętajmy, nie ma permanentnego zwycięstwa. Walka o Polskę musi trwać cały czas, nawet gdy sił wroga nie widać na horyzoncie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka