Skoro Andrzej Duda nie chce mojego głosu w drugiej turze wyborów prezydenckich, to go nie dostanie. Nie odpowiedział mi na TT, ani mailowo na proste pytanie o euro, choć tak zachwala Twitter i komunikację ze zwykłym wyborcą. Takiej obłudy nie zdzierżę i czy wygra Duda czy Komorowski, nie ma to większego znaczenia. Za oboma kandydatami stoją dwa duże zwalczające się wzajemnie klany. Wojna dwóch niemal identycznych partii jakimi są PO i PiS, to nie jest wojna o moją Polskę. To wojna o koryta dla kolesi Tuska lub zaufanych Kaczyńskiego. Niby co mnie to ma obchodzić? A skoro główny rywal obecnego prezydenta, nie potrafi odnieść się w prostych słowach, w jednoznaczny sposób odnośnie tak istotnej kwestii jak euro, to niby dlaczego ja-zagorzały przeciwnik UE- mam mu udzielać poparcia?
Przyzwyczaiłem się już do tego, że cała klasa polityczna zasiadająca w Sejmie od 25 lat nauczyła się lekceważyć wyborców, no bo skoro ci nabierają się cały czas na te same populistyczne idiotyzmy, nie ma sensu wysilać się próbując dotrzeć do nich czymś naprawdę rozsądnym i konkretnym. Bardzo łatwo opowiada się na spotkaniach przed rzeszą sympatyków jak w bezimiennej miejscowości spotkało się bezimiennego zwykłego człowieka, któremu zlikwidowano połączenie do bezimiennej pracy. Trudniej jest podać konkret, a ja przyzwyczajony do konkretów od kandydata na którego głosuję, udzielam poparcia tym co mówią do mnie mową prostą acz konkretną - co nadto jest od złego bowiem pochodzi. Opowiadanie o suwerenności Polski ogólnikami, banałami, frazesami, nic nie kosztuje.
Niezależnie od tych, którzy twierdzą, że przecież liczy się jak najszersze poparcie więc trzeba sypać banałem, ja uważam, iż trzeba mówić ludziom o swoich autentycznych planach, tym bardziej jako polityk, który zaraz ma zająć fotel prezydencki. Dla mnie pod pojęciem „suwerenność” kryją się takie oczywistości jak: silna armia, niezależność polityczna na arenie międzynarodowej oraz własna waluta. Dlatego nie zagłosuję na pewno na Bronisława Komorowskiego, gdyż popiera on wszystko czego ja szczerze nie znoszę. Ale przynajmniej jest w tym konkretny i mówi otwarcie – „TAK dla Unii”, „TAK dla sojuszu z USA”, „TAK dla euro”.
Od Andrzeja Dudy aż tak wielkich wymagań nie mam (bo na tle Bronka każdy wypada dobrze), natomiast jego stanowisko wobec waluty euro jest dla mnie niejasne. Jeszcze w kwietniu tego roku przekonywał, że przyjęcie euro oznacza utratę suwerenności, by później w opublikowanym liście stwierdzić, „Euro nie teraz” (Zakłada w ogóle taką możliwość? Jest przeciwko suwerenności?), żeby w końcu tuż przed wyborami opowiedzieć się za referendum w sprawie przyjęcia współnej waluty. Pomijając fakt, że do takiego referendum organizowanego przez prezydenta potrzebna jest zgoda Senatu, prawdą jest, iż nie ma jasnego stanowiska Andrzeja Dudy w sprawie euro. Ja doskonale znam te pisowskie numery, nagadają o suwerenności, a później Lech Kaczyński podpisuje Traktat Lizboński. Chcę więc by Andrzej Duda przestał do mnie mówić językiem PiS-u i zachowywał się jak mężczyzna, a nie budyń. Ostatecznie mało mnie obchodzi kto pozbawi nas jednego z ważnych elementów polskiej suwerenności jakim jest złotówka. Ta osoba przyczyni się do upadku Polski, żadnego usprawiedliwienia!
I jeszcze śmieszna rzecz – wchodząc na stronę internetową Dudy, nie możesz sprawdzić spotkań na kolejne dni, zawsze ostatni jest ten dzień, który akurat trwa, co naprawdę wygląda idiotycznie, bo to tak jakby wszystkie jego spotkania były ustawkami. Chcę wierzyć że tak jednak nie jest, ale sami powiedzcie, czy to poważne traktowanie potencjalnych wyborców?
PS. No i jeszcze coś. Wczoraj wkleiłem Andrzejowi Dudzie na TT filmik gdzie rozsądnie mówił o euro (to o utracie suwerenności), dzisiaj patrzę, filmik zostal ustawiony jako prywatny. Nie wiem kto jest właścicielem tego konta na youtube, ale najwyraźniej robi wszystko, by tej wypowiedzi nie poznała większa liczba osób. Dlaczego?
