Alex_Disease Alex_Disease
1931
BLOG

Smoleńska bomba

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 50

Święta święta i po świętach. Ponieważ zbliża się rocznica katastrofy smoleńskiej kolejna dawka „sprawdzonych” informacji dociera do nas po latach (a jakże). I to jest bomba. Jedyna bomba smoleńska. Bomba będąca zarazem miną na którą wlezie Andrzej Duda. Jeśli o mnie chodzi, żadne rewelacje nie są mnie w stanie przekonać do Bronka i POwskiej ekipy, więc cokolwiek by się w tych stenogramach nie znalazło, nie zrobi na mnie żadnego wrażenia. Po pierwsze, dopóki nie usłyszę nagrań nie uwierzę, a po drugie, nawet gdyby w kokpicie trwała balanga całej załogi z prezydentem na czele, a PiS grzmiało, że chce wsadzić Tuska za Smoleńsk wzruszyłbym ramionami. I co z tego? No właśnie, co to ma za znaczenie w obliczu tak fatalnych rządów Platformy?

Mamy środek kampanii prezydenckiej i tylko od PiSu i jego kandydata zależy, jak rozegrają trudny okres 5 rocznicy katastrofy.  Wiadomo, że samo słowo „Smoleńsk” u przeciętnego obywatela wywołuje odruch obrzydzenia, w najlepszym razie zobojętnienia, a takie informacje jakie przekazano mediom dają choć cień szansy na podgrzanie starego kotleta do satysfakcjonującej temperatury. Co pomyśli przeciętny Kowalski oglądając swoje ulubione programy info, możemy jedynie zgadywać. Idę o zakład, że szoku nie będzie. Tyle negatywnych informacji ile codziennie przewala się przez media jest trawionych w dzień, góra dwa, tu może temat będzie wałkowany przez tydzień. Ale tydzień wystarczy by wsadzić Dudę na przysłowiową minę, a na tym najbardziej zależy rządzącym. Duda ma się kojarzyć ze znienawidzonym Smoleńskiem.

Z drugiej zaś strony, jesteśmy już na takim etapie, gdzie każdy patrzy za czubek własnego nosa, co po części można zrozumieć, bo inaczej by człowiek zwariował. Wojna polityczna o Smoleńsk ma fronty z dala od ludzkich codziennych trosk i zmartwień. A napiszę to wprost, choć to może i brutalne, w momencie szczytowego zainteresowania tematem, ludziska patrzyły na to nie inaczej niż na zwykłe przedstawienie w teatrze, albo lepiej cyrku. Wiem o tym, bo czytałem opinie pojawiające się na portalach społecznościowych.  To co dla jednych było osobistym dramatem, dla innych stało się pożywką. To co dla jednych było tragedią, dla innych zostało zredukowane do przedstawień i nie będę wymieniał ugrupowań, bo tak się akurat składa, że nie tyczy się to pojedycznej opcji politycznej. Więc jak u licha mam traktować zajmowanie Polaków nowymi stenogramami, jak nie próbę wciśnięcia im tych rewelacji między poranną kawę, a lunch dla wywołania wiadomego efektu? Czy ktoś się zastanawiał w czym uczestniczy? Czy ktoś w ogóle pojmuje na jakim etapie d***kracji się w Polsce znajdujemy? Na te i inne pytania odpowiemy sobie jednak dopiero po wyborach parlamentarnych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka