Nowy rok nie zaczął się zbyt dobrze dla obozu władzy. Nie dość, że protestują górnicy (kolejne grupy zawodowe w kolejce), to w dodatku nasze słońce Peru otrzymało srogie cięgi od Nigela Farage'a podczas posiedzenia PE w Strasburgu. Trzeba było widzieć minę Tuska. Myślałem że po kolejnym celnym ciosie, z bezsilności weźmie i się rozpłacze. Nie był w stanie swoją łamaną angielszczyzną nawet zbliżyć się do poziomu dowcipnej argumentacji brytyjskiego europosła. Może to detal, mało ważna kwestia, ale idealnie pokazuje, że Tusk z guru na własnym podwórku, stał się pośmiewiskiem na salonach Europy, i to takim pośmiewiskiem co to bez wytycznych Angeli Merkel, nie jest w stanie dać prztyczka w nochal szeregowemu unioposłowi. To było do przewidzenia i dziwić nikogo nie może. W końcu kto wypromował w Polsce Tuska? Resortowe wyrobniki, urabiające co mniej inteligentnych konsumentów papki medialnej do konsystencji leminga. Donald to taka liga podwórkowa. Zawsze do niej należał, a bezproblemowe gadki o niczym nie są przecież szczytem politycznego wyrafinowania. Dostał Tusk taką petardę na wczorajszym posiedzeniu, że idę o zakład iż śniła mu się ostatniej nocy i będzie śniła jeszcze przez kilka następnych.
Tymczasem nowa premier z PO ma o wiele większe zmartwienia. O ile słońce Peru musi jedynie przełknąć upokorzenie, stanąć w szeregu już nawet nie za Angelą Merkel, a za zwyczajnym unioposłem, o tyle Ewka nie będzie spała po nocach z innego powodu. Rządowe plany odnośnie likwidacji kilku kopalń nie podobają się do tego stopnia samym zainteresowanym, że zablokowali oni flagowe dla rządu Pendolino, i okupowali tory między stacjami w Katowicach. To w ramach łagodnego protestu jak zapewniają, bo ten protest ma się zaostrzyć jeśli władza nie wycofa się z pomysłu zamknięcia nierentownych kopalń. Nawiasem mówiąc, bo od tego trzeba by zacząć, pytam: Co wspomniany w pierwszym akapicie obciachowiec zrobił przez 7 lat swojego urzędowania w sprawie kopalń? Ktoś powie, nic nie zrobił, ale to było pytanie podchwytliwe. Otóż zrobił, np podnosząc VAT z 22% do 23%. Oczywiście to akurat nie ma wielkiego znaczenia, bo VAT na rosyjski węgiel wynosi jedynie 15%, ale pokazuje, iż ekipa Tuska szła w odwrotnym kierunku niż powinna. Do tego dochodzą wymogi UE nakazujące fanatycznie walczyć z węglem w ramach wojny z tzw globalnym ociepleniem, kwestie biurokratyczne będące tego konsekwencją, no i nie ukrywajmy, przywileje dla górników. Przywileje jakich nie ma żadna inna grupa zawodowa. To wszystko funkcjonuje w najlepsze, kwota wolna od podatku prawie najniższa w Europie, głęboki kryzys strukturalny w Unii, gdzie Tusk na salonach opowiada niebywale głodne kawałki o potrzebie dalszej integracji, a tymczasem problem górnictwa można rozwiązać może nie bezboleśnie, ale skutecznie. To co proponuje rząd, to de facto "robienie porządków" post factum. Porządków polegających na oczywistej łatwiźnie, na jaką zawsze szedł Tusk i jaką kontynuuje jego następczyni.
Zamiast zastanowić się dlaczego kopalnia jest nierentowna, kontynuuje się patologię, aż powstaje dług który jest problemem nie tylko jednej kopalni, a całej konkretnej spółki. I dla mnie to jest największym skandalem. Że szuka się rozwiązań dopiero w momencie, gdy sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Asekuranctwo PO sprawdzało się do tej pory na tyle dobrze dla nich samych, że postanowili zaryzykować górników. Ale tym razem się z tego nie wyplączą swoimi starymi sprawdzonymi metodami. Tusk mimo wczorajszego upokorzenia, może jednak czuć się zwycięzcą, bo zwiał do Brukseli zostawiając Ewę Kopacz z piwem które nawarzył. Śląsk to już nie jest jego problem. Podejrzewam że po wypłakaniu się w rękaw ciotki Angeli, poszedł na whisky i zapalił najlepsze cygaro. Stać go przy rocznej pensji 300 tysięcy euro nawet na statek cygar. A co z Ewką? Jak to co? Jej nie zostanie już nic, ostatnie frukty dawno rozdzielone, teraz będą się bili jedynie o mandat poselski. To wszystko na co mogą liczyć.
