Wydarzyła się straszna tragedia. Prawie 300 niewinnych cywilów poniosło śmierć w katastrofie malezyjskiego Boeinga. Wszystko wskazuje na to, że samolot został zestrzelony (być może omyłkowo) pociskiem BUK (będącym na wyposażeniu ukraińskiej armii). Jeśli takie są fakty, za ten haniebny występek winę ponoszą obie strony konfliktu, gdyż nie potrafiły się dogadać, ale przede wszystkim winę ponoszą podżegacze wojenni zza oceanu.
Smutnym jest to, że dwa bliskie sobie kulturowo kraje czyli Ukraina i Rosja nie potrafią znaleźć płaszczyzny porozumienia i żyć w zgodzie. Te kraje są na siebie skazane, głównie z powodów geograficznych, ale także i etnicznych. Natomiast oś sporu przebiega według precyzyjnie rozpisanego scenariusza, scenariusza wykreowanego nie tyle w Europie, co w Stanach Zjednoczonych.
Bezczelność tych jankeskich podżegaczy przekracza już ludzkie pojęcie. Najpierw opłacili rewolucję na majdanie tworząc ze zwykłych protestów walkę zbrojną, teraz zaś domagają się ukarania winnych zestrzelenia malezyjskiej maszyny. To że standardem amerykańskiej liberalnej demokracji jest torturowanie więźniów podejrzanych o terroryzm przyjmuję z cierpką miną, ale narażanie cywilów na śmierć bo trzeba ubić biznesy na Ukrainie to czyste sku...synstwo.
Chronologia wydarzeń pokazuje jasno jak kreowany był ten konflikt. Ukrainy z Europą (tym bardziej z USA) nic nie łączy, może poza Polakami tam zamieszkałymi, bo ci nie zrezygnowali z własnej tożsamości. Natomiast Unia to nic więcej jak czyrak na organizmie Europy i dokarmianie go doprawdy nikomu poza brukselską bandą i "dobrodziejami" z MFW nie służy. Zostawmy Ukrainę w spokoju, nie angażujmy się w projekt USA mający na celu wywołanie konfliktu zbrojnego na dużą skalę, by paru tłustych misiów z Wall Street mogło zarobić ciężki szmal.
